meczowy he,he... Po południu Raków gra ze Stalą, więc z rana "ładowanie" endorfinek;)
Dwunastka na stałej przydomowej trasie z dziesięcioma przebieżkami na *mojej łączce*
Po wczorajszym labowaniu dzisiaj początek jak zwykle po przerwie smętny, ale pod koniec szybko - wolno latało się rewelacyjnie:) Wiosna idzie! Trzeba płuca wentylować i odmulić się po zimie;) Bo do Białegostoku już tylko 60 dni. Jak wojna się nie rozprzestrzeni odpukać w niemalowane drzewo.
W ciągu dnia jeszcze osiem kilometrów chodzenia i mecz. Chyba przestanę oglądać mecze piłki nożnej, a już na pewno nie pójdę na stadion. Nie będę płacił za dziadostwo. W biegach mierzą czas do tysięcznej sekundy. Fotokomórka rozstrzyga o lokacie, a w kopanej wszystko w rękach panów z gwizdkiem i chorągiewką:( Sędziowie to najgorsza zakała tej dyscypliny sportu:( Nie kibole, lecz gwizdacze. Maja już vary, kamery łączność bezprzewodową i wciąż niszczą tę atrakcyjną grę. Piłkarze walczą, zostawiają zdrowie na murawie, kibice płacą za oglądanie, a arbitrzy robią co chcą. Ba nikt tej nadzwyczajnej kasty nie rozlicza. Nie ponoszą żadnych konsekwencji:( Sponsorzy dają kupę kasy i dziwie się Im, że chcą finansować najbardziej niesprawiedliwą dziedzinę sportu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz