postartowe roztruchtanie i rozprawiczenie nowych bamboszy biegowych he,he... Nóżki jednak się wczoraj rozbrykały i dziś cały czas rwały do przodu;) Zaciągałem "ręczny" hamulec, bo tak szybko jak wczoraj dawno już nie biegałem. Powinno być zatem spokojnie, na luzie i rekreacyjnie. Zrobiłem siódemkę na dobry początek nowego tygodnia i "niedojedzony" skończyłem chociaż korciło mnie jeszcze potuptać.
Na Jasnej Górze tradycyjne dożynki, więc w dzielnicy mnóstwo ludzi i samochodów. Na "Bałtyku" też przygotowania do jakiejś imprezy plenerowej i... jeżdżące samochody po ścieżce rekreacyjnej:(
Lubię takie przedobiadowe bieganie, bo później mam aż za dobry apetyt hi,hi...
Po wczorajszej imprezie pojawiają się kolejne zdjęcia i miłe komentarze od przyjaciół i znajomych:) Jak napisał Adam pod poprzednim postem: "To był naprawdę DOBRY dzień 🏃🏻♂️🏃🏻♀️ Znowu razem oby takich dni jak najwięcej" Zgadzam się popieram i podpisuję pod tym obiema rękami;)
"Zwycięstwo to wielka rzecz, ale przyjaźń jest rzeczą najważniejszą..."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz