meczem dla podniesienia poziomu hormonów szczęścia czyt. endorfin i uspokojenia, żeby nie lecieć po nerwosan he,he... Z rana nie było szans:( W ciągu dnia afrykański upał;) Dlatego tuż przed transmisją z "zegarkiem w ręku", żeby zdążyć improwizacja stałej przydomowej trasy.
Przedmeczowym bieganiem chciałem wyeliminować wkurw, ale jest coś takiego jak *złośliwość rzeczy martwych* Tylko z wiadomych dla siebie przyczyn po raz pierwszy zegarek nie zapisał treningu:(( Musiałem zatem wyrysować sobie trasę ręcznie:(
"Co należy zrobić po upadku? To, co robią dzieci: podnieść się."
Aldous Huxley
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz