po robocie he,he... Sprzatanie, przemeblowanie, obiad, potem kawa i wreszcie fruuuu... Na stałą przydomową trasę.
Na "Bałtyku" jak co "łikend" niczym inwazja stonki tyle ludzi hi,hi...
Za to za parkiem Lisiniec na bocznych drogach gruntowych luz bluz;)
Po wczorajszych przebieżkach dostałem jakiegoś "pałera" bo cały czas nogi same rwały do przodu;) Oczywiście hamowałem "ręcznym" he,he... Czwarty dzień biegowy z rzędu i ponad sześćdziesiąt kilometrów w tym tygodniu, więc musi się dziadek zregenerować. Dlatego jutro labowanie. Skoro odpoczynek i regeneracja to element treningu:)
Biegało mi się dzisiaj rewelacyjnie:)) Może przez to, że wczoraj było krótko? A może z racji pogody idealnej na bieganie?
Piętnaście stopni plus, słoneczko i fajny orzeźwiający wiatr po dopołudniowych opadach deszczu. Z chęcią pobiegłbym maraton;)
Jedenaście kilometrów w piątym wyjściu tego tygodnia. Z czego w poniedziałek półmaraton. To był świetny tydzień!
„ Osoba mówiąca, że czegoś nie da się zrobić nie powinna przeszkadzać osobie, która to właśnie robi. ” przysłowie chińskie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz