byłoby dzisiaj nazwanie wiosennego pluskania w zimnej wodzie morsowaniem he,he... Temperatura powietrza +5, wody +2 i ciepełko bijące od słońca:)
Było fantastycznie:)) W nocy musiała być temperatura ujemna, bo wodę przykrywała cienka szyba. Gdyby nie zalegający jeszcze lód to nie byłaby zima;)
Wcześniej dobieg potem plum... i powrót. W sumie piąteczka z hakiem w ramach "rozdziewiczenia" nowych bamboszków hi,hi...
Wcześniej dobieg potem plum... i powrót. W sumie piąteczka z hakiem w ramach "rozdziewiczenia" nowych bamboszków hi,hi...
Na morsowania od lat biegam w "mundurówce". Wygodne ciuchy, bezpieczne i nie trzeba się męczyć zgrabiałymi łapami z leginsami - co kiedyś przerabiałem.
Ba, zdarzyło się, że podczas rąbania przerębla zarwał się lód i w ciuchach zaliczyłem kąpiel z telefonem w kieszeni;) Który o dziowo nie bardzo się zamoczył:) Pamiętam zrobiłem wtedy w mokrym ubraniu biegową rozgrzewkę. Później planowe morsowanie i wróciłem "na mokro" do domu:)
Pierwsze pięć kilometrów wiele nie mówi, ale biegło mi się spoko. Oczywiście waga to nie asicsów he,he... Na razie nie o0bcierają:) Dziwne, ale wydają mi się niezwykle sprężyste przy odbiciu od podłoża. Może dlatego, że nówki i jeszcze sztywne;)
Przysłowia na dziś:
- „Jaka pogoda w nocy świętego Piotra i Macieja takiej czterdzieści dni i nocy nadzieja”
- „Jeżeli ciepło w dzień świętego Piotra, to zima do Wielkiej Nocy potrwa”
- „Kiedy święty Pieter grzeje, za wiosną jeszcze trzykroć kur zapieje”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz