mojej biegowej pasji po zakończeniu roku 2020.
Grudzień - 29 treningów. Z czego 22 biegowe. 220 kilometrów nabiegane i 63 wychodzone w trzynastu sesjach. Jeden maraton (Prywatny Maraton Sylwestrowy;) Trzy morsowania. Cztery wtorkowe gimnastyki i trzy środy w Crossfit.
2020 rok - 313 treningów. Najwięcej w ciągu dwunastu miesięcy odkąd prowadzę dzienniczek. W tym 248 biegowych. Przebiegniętych 2638 kilometrów. Wychodzonych 1068 w dwustu dziesięciu marszach, czyli w sumie zaliczone 3706km na własnych nogach:) Do tego trzeba dołożyć jeszcze inne aktywności jak cotygodniowa gimnastyka, zajęcia w crossficie, rower stacjonarny, morsowanie itp.
Jedyna przykrość to brak udziału w zawodach biegowych:(( Ani jednego startu w zawodach:( Które zawsze były "wisienką na torcie" regularnego stałego szybszego przebierania nogami;) Kilometry przebiegnięte na zawodach były tylko ułamkiem całorocznego kilometrażu. Mimo to fajne były te *święta biegowe* gdzie można było spotkać się ze znajomymi biegaczkami i biegaczami z całej Polski.
To był dobry rok i jak zawsze mówię, oby ten Nowy nie był gorszy od minionego;) Bo lepiej być mile zaskoczonym niż zawiedzionym he,he...
Dziś zakończenie tygodnia na przełomie roku 2020/2021.
Po dwunastu kilometrach sobotniego tuptania tygodniowy licznik pokazuje siedemdziesiąt osiem kilometrów w pięciu wyjściach. Wliczając środowy królewski dystans.
W tym roku nie było mnie jeszcze w Alei Brzozowej. Niegdyś "mekce" częstochowskich biegaczy. Zatem dzisiaj wizytacja Bialskiej, Lasku Wilka i bialskich pól:)
Jutro luzik, a potem lecimy dalej w rozpędzający się 2021 hi,hi... Dobra wiadomość to dzień jest już o siedem minut dłuższy od najkrótszego:))
Cytat dnia:
„Radość jest jak kamień, który wrzucony do wody zatacza coraz większe kręgi.” -
Adalbert Balling
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz