września na liczniku pojawiła się dwójka z przodu. Czyli przebiegłem już ponad dwa tysiące kilometrów:) Dzisiaj "złamałem" rok - 2020km:))
Po rodzinnym obiedzie, zabawie z wnusią zasłużona drzemka;) a potem tupu tupu tup tup he,he...
Zakładałem dziesionę, ale pomyliłem się nieco i wyszła jedenastka. Najpierw kierunek Bialska do Sanktuarium Krwi Chrystusa. Potem hajda na "Bałtyk". Runda wokół glinianek i powrót.
Przyznaję z ręką na sercu wyjść mi się dziś nie chciało:( Ale teraz się cieszę z pokonania lenia;) I co najważniejsze czuje się o niebo lepiej niż przed wyjściem:)
Fajnie było! Słońce chyliło się ku zachodowi, więc temperatura przyjazna bieganiu. Nóżka "podaje" jak trzeba:)) To i świat dookoła piękny;)
„Nie pozwól, by to czego nie możesz zrobić powstrzymywało Cię od zrobienia tego, co jesteś w stanie zrobić” John Wooden
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz