dzisiaj:( Obudziłem się o piątej. Przymknąłem oko na chwilę i na zegarku już szósta;) Godzina robi różnice, bo słońce z każdą chwilą mocniej przygrzewa. Przed wyjściem termometr wskazywał +19, a jak wróciłem ponad dwadzieścia. Miałem chęć na przebieżki, lecz po siedmiu kilometrach ociekałem potem jakbym wyszedł z wody w ciuchach;)
Zrobiłem 11km na głodniaka. Jak nigdy pod koniec burczało mi w brzuchu he,he... A po wolnej niedzieli głód biegania też dawał się we znaki, bo chwilami ścigałem się z własnym cieniem;)
Endo w stanie agonii:( Relive podąża za nim. Nie chce automatycznie wgrywać treningów z endomondo, a dziś jeszcze ucięło ostatni kilometr:(
Gadżety maja to do siebie, że przestają działać, albo prędzej, czy później się znudzą. Jedynie bieganie jest ponad tym wszystkim. Zawsze jest super! Jeśli tylko można szybciej przebierać nogami to już jest fajnie:))
"Akumulatory naładowane". Endorfiny zwane hormonami szczęścia kipią;)
Dzisiaj w kalendarzu świat nietypowych Światowy dzień Pocałunku:)
Cytat dnia: "Jeśli wszystko wydaje się przeciw tobie, to pamiętaj, że samolot startuje pod wiatr, a nie z wiatrem" - Henry Ford
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz