myślałem, że dzisiaj nie wyjdę, a tu jednak znów "rzutem na taśmę" się udało;) Cały dzień na nogach. W miedzyczasie wychodzona ósemka i wieczorem wreszcie szybsze przebieranie nogami:)
Dziś powinien być dzień startowy, bo cały czas mnie coś poganiało, więc musiałem zaciągać ręczny hamulec he,he...
Obleciałem pół miasta i wyszła tylko dycha:) Ale bardzo fajna! Po drodze spotkałem biegaczkę i dwóch biegaczy. Chopy rąsia - rąsia. Ale dziewczyna była bardzo zdziwiona widząc moją uniesioną dłoń w geście pozdrowienia:( Obstawiam, że to Jej początki. Tak z wyglądu;)
Na koniec pod samym domem zgadałem się z nowymi sąsiadami i okazało się, że Młody też biega:))
Chwilę pogadaliśmy o swoich "wyczynach" i wychodzi, że już może nie będę jedynym wariatem w naszej klatce hi,hi...
Na koniec pod samym domem zgadałem się z nowymi sąsiadami i okazało się, że Młody też biega:))
Chwilę pogadaliśmy o swoich "wyczynach" i wychodzi, że już może nie będę jedynym wariatem w naszej klatce hi,hi...


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz