jeszcze nie Lany, ale ulany od samego rana;) Temperatura otoczenia cztery kreski powyżej zera.
Najpierw z przyzwyczajenia zlustrowałem "Bałtyk" i poleciałem na Bialską. Aleja Brzozowa zapłakana. I tylko murawa w miejscu gdzie przebiega rurociąg soczyście zielona;) Już niedługo jak zaczną się zielenić brzozy będzie tam niezwykle urokliwie.
Po asfalcie w Lasek Wilka i bialskie pola, a tam błocko "po pachy". Miejscami ślisko, grząsko...
Ciuchy namoknięte deszczem, buty ciężkie oblepione błotem.
W dodatku na otwartej przestrzeni ten dokuczliwy wiatr:(
Cóż nikt nie powiedział, że będzie lekko;) Życie nie je bajka, życie je bitwa;)
Zrobiłem siedemnaście kilometrów z małym hakiem i dziś nie napotkałem ani jednego biegacza.
Wystraszyli się deszczu? A przecież powiadają, że biegacze maja coś z dzieci, bo jak One kiedy są brudni i przemoczeni to szczęśliwi:)) Fajnie było! Endorfiny buzują i nawet przez krople deszczu zawirusowany świat wydaje się lepszy:)
Przysłowia:
„Czasem i w marcu, zetnie wodę w garncu”
„Nie ma w marcu wody, nie ma w kwietniu trawy”
„W marcu mgły, powódź za sto dni”
Cytat dnia
„Śmiejecie się ze mnie, bo jestem inny. Ja się śmieję z was, bo wszyscy jesteście tacy sami.” Jonathan Davis
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz