zero tzn. druga już za trzy noce he,he... Pogoda jest jaka jest i będzie prawdopodobnie podobna do zeszłorocznej;) Na aurę jednak wpływu nie mamy. Na szczęście hi,hi... Bo co ten Pan Bóg miałby począć. Jedni chcą ciepło, inni chłodno. Tym marzy się deszczyk, a tamci opadów nie chcą. I jak tu wszystkim dogodzić.
Wczoraj gimnastyka i luźne kręcenie na stacjonarnym rowerku. Dziś najpierw rowerek i przed spaniem wietrzenie płucek he,he...

W gorszych warunkach się biegało i było rewelacyjnie:) Trwa okres przejściowy. Do niedawna mieliśmy letnią czyt. gorącą jesień i nagle przyszło szybkie ochłodzenie. Organizmy się jeszcze nie przystosowały i co niektórym dusza jęczy;) Zimno, deszcz pada, wieje...
Piąteczka z "zaciągniętym hamulcem" pomalutku i na luzie;) Czyli promowany ostatnimi czasy slow running he,he... Inaczej mówiąc tzw. "świński trucht" po naszemu;) Jak zwał tak zwał i co komu pasuje. Może być i uwielbiany przez niektórych galloway. Najważniejsze ruszać się, posuwać do przodu i mieć frajdę z regularnej porcji ruchu:)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz