już było he,he... Bo dziś mamy kalendarzowe i o poranku tylko dziesięć stopni na plusie. Przy wyjściu na trening trzynaście, lekkie zachmurzenie i trochę wiatru, czyli pogoda na bieganie idealna:)
Po wczorajszym deszczu wreszcie jest czym oddychać;)
Zgodnie z planem niecałe dwa kilometry rozgrzewki, trochę "wygibasów" na "moim stadionie" i szybko wolno, szybko wolno dla przewietrzenia płuc świeżym, rześkim powietrzem hi,hi... Dwa trzystumetrowe kółka szybko i jedno wolno. Pięć powtórzeń, luzowanie i pięć w odwrotnym kierunku coby się w głowie nie zakręciło;)
Biegało mi się nadspodziewanie lekko, ale to chyba z racji tej biegowej aury. Z drugiej strony ostatnie treningi z elementami szybkościowym przyniosły efekt. Szkoda, że nie teraz jest jakiś start, bo czuję, że jestem w formie he,he...
Ale cicho sza, żeby się ciało nie dowiedziało hi,hi... Ponadto muszę się pilnować, aby na biegowym "haju" nie przedobrzyć. To jak w strzelaniu z łuku napina się cięciwę i im mocniej tym szybciej leci strzała;) Trzeba jednak uważać, by jednak nie za mocno, bo "pęknie" i ze strzału nici. Dlatego jutro luzik:) tzn. sobota wolna. Wam też życzę:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz