by się trzeba na święta pomyślałem he,he...
Zarobiłem ciasto chlebowe i wykorzystując czas na wyrośniecie chlebów i w międzyczasie przed pieczeniem potuptałem na "Bałtyk".
Zrobiłem prawie piątkę na rozgrzewkę i gdy miałem wchodzić do wody zaczął padać deszcz;) Tak więc dwa w jednym -moczenie tyłka w zimnej wodzie i cieplejszy prysznic z nieba hi,hi...
Po zanurzeniu z "resetem" zawołałem niczym Archimedes eureka! Tego było mi potrzeba! Tego mi brakowało!
Obecnie niby od tygodnia wiosna, ale kalendarzowa:( Temperatura otoczenia dziś +6, a wody skutej jeszcze na "Pacyfiku" lodem +2:( Wolałbym na odwrót he,he...
Jeszcze do upieczenia pieczywo na święta i pewnie inne przygotowania. Ale damy radę! Przecież wszystko jest na właściwym miejscu;)
Wieczorem pierwszy dzień Tridum obchodzone na pamiątkę ustanowienia sakramentów Eucharystii i Kapłaństwa.
Jutro Wielki Piątek na co znajdzie się czas? Zobaczymy. Na pewno na Drogę Krzyżową i zadumę nad Męką Chrystusa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz