"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła.
A
ktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia
Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić"


poniedziałek, 26 marca 2018

poszczuli...

                             mnie wczoraj Adam z Kubą he,he... A, że ja w minionym tygodniu mizeria:( dwadzieścia sześć kilometrów w dwóch wyjściach to Im trochę pozazdrościłem hi,hi... Adam mnie pocieszał, że pewnie jak wyjdę zrobię więcej i szybciej:) Ale za bardzo szybciej nie było jak:(
Ostatnie dwa tygodnie "wytrąciły" mnie zupełnie z rytmu biegowego. Jednak, żeby Chłopaków do końca nie zawieść, bo podobno obstawiali he,he... ile dziś zrobię;) Dziś początek Wielkiego Tygodnia. Zatem w tym Szczególnym Czasie sprawy duchowe będą ważniejsze od fizycznych. Dlatego  przebiegłem planowaną na ten "łikend" trzydziestkę, czyli tyle, ile Oni wczoraj razem:)
Potrenowałem samotność długodystansowca, by "wycieczką" miejskimi ulicami przygotować się mentalnie do najważniejszego startu tej wiosny:) Co prawda raczej samotność na trasie mi raczej nie grozi, bo lecimy z Luniqe Team jako asysta Naszego Pierwszaka:) A może jeszcze Ktoś się zabierze z naszym wesołym "autobusem" he,he... W debiucie życiówka jest pewna, więc najważniejsze by ukończył pierwszy maraton w dobrej formie, nie zraził się do królewskiego dystansu i nie wyglądał na mecie niczym zombii;) 
Dzisiaj na trzeciej dziesiątce, gdy biegłem nie oddanym do ruchu pustym przedłożeniem Monte Casino przez chwilę czułem się niczym na maratonie hi,hi...  Zawsze ma imprezach biegowych biegam sam;) Szybsi w przodzie,   wolniejsi z tyłu, a jako łącznik miedzy Nimi he,he... Trzymać się musiałem chyba nieźle skoro jeden z robotników rzucił w moim kierunku "ale masz pan zdrowie!" Na co odpowiedziałem zgodnie z prawdą: dzięki bieganiu:)
Biegło mi się super! Pogoda wprost biegowa, ciuchy dobrane idealnie do temperatury, test żelu od Kuby - pozytywny i  litr Kubusia lepszy niż te wszystkie przereklamowane izotoniki  he,he... 
Fajnie było! W dużej mierze zapewne dzięki sympatycznej Biegaczce, Która krótko po starcie na Westerplatte odwzajemniła moje pozdrowienie przemiłym uśmiechem:)) Dzięki!

5 komentarzy:

  1. Ale tak od razu ...poszczuli ;) jak TEAM to TEAM pewne sprawy się czuje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. he,he... Adam chyba jeszcze nie zaznałeś tego uczucia kiedy najbliżsi i znajomi biegają. Ty nie możesz:( a pięty "palą" z nieukrywanej zazdrości hi,hi...

    OdpowiedzUsuń
  3. Obym nie poczuł choć zazdrodzcze treningu 30 km ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mieliśmy to zrobić wspólnie, ale życie trochę nam pokrzyżowało szyki. Z drugiej strony "nie ma tego złego coby na dobre nie wyszło" ;) Jeszcze nie jedna trzydziecha przed Tobą :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Takie są plany MENTORZE takie są plany:)

    OdpowiedzUsuń

Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13