
Korciło mnie jeszcze ze trójkę dodreptać;) ale musiałem punktualnie zameldować się z powrotem. Dlatego po raz pierwszy od bardzo dawna biegałem z okiem "na zegarku" he,he...
Fajnie było! ślisko, wietrznie i w tempie "ekonomicznym" bo wieczorkiem zaplanowaliśmy z Kubą doładowanie "baterii" na dreptanych pogaduchach:)
Jak słucham tego biadolenia w mediach: "...arktyczne temperatury, rekordowo zimne noce, zaniechać trzeba aktywności, ograniczyć przebywanie na powietrzu..." :( To nie wiem, śmiać się czy płakać? Tak jakbyśmy byli we Włoszech, albo Hiszpanii i śnieg lub ujemne temperatury to ewenement niespotykany od lat hi,hi... A przecież w *normalne* zimy w nocy bywało ponad dwadzieścia kresek poniżej zera, a w dzień kilkanaście na minusie. Żyliśmy i daliśmy radę:)
Teraz klęska żywiołowa! Trzeba chyba przypomnieć co niektórym co to chcieliby przechodzić zimę w trampkach i skarpetkach stopkach hi,hi... że: "luty obój buty" ;)
#
Niestety tylko podładowaliśmy;( bo wyszło dziewięć kilometrów he,he... Wieczorkiem temperatura znów spadła z minus dziewięciu w ciągu dnia do minus trzynastu. No cóż jest zima, luty, więc musi być zimno:) Jak słucham tego biadolenia w mediach: "...arktyczne temperatury, rekordowo zimne noce, zaniechać trzeba aktywności, ograniczyć przebywanie na powietrzu..." :( To nie wiem, śmiać się czy płakać? Tak jakbyśmy byli we Włoszech, albo Hiszpanii i śnieg lub ujemne temperatury to ewenement niespotykany od lat hi,hi... A przecież w *normalne* zimy w nocy bywało ponad dwadzieścia kresek poniżej zera, a w dzień kilkanaście na minusie. Żyliśmy i daliśmy radę:)
Teraz klęska żywiołowa! Trzeba chyba przypomnieć co niektórym co to chcieliby przechodzić zimę w trampkach i skarpetkach stopkach hi,hi... że: "luty obój buty" ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz