minut trzydzieści pobudka przed dźwiękiem budzika;) Dziesięć minut przeciągania się w pościeli he,he... wyskok z wyrka, toaleta poranna, śniadanie, kawka i wpół do siódmej kierunek Bialska:)
Parno, gorąco.
W dodatku odezwał się stary "znajomy" ból w lewym pośladku:( Dlatego zmodyfikowałem nieco plany. Dobieg na Bialską, ćwiczenia na plenerowej siłowni i po leku w bialskie pola przez Lasek Wilka. Tylko jedna pętla za Sanktuarium Krwi Chrystusa, a potem hajda na "Bałtyk" i letnie morsowanie he,he...
Wcześniej jeszcze porcja ćwiczeń na otwartej przestrzeni i wygibasy hi,hi....
Ogółem szesnaście kilometrów, kąpiel w "Adriatyku" i zapas endorfin na "łikend" zrobiony:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz