Poranne bieganie potem kąpiel w morzu. Nawet lodowatym he,he... jest rewelacyjna:)
Uwielbiam te poranki dlatego bez cienia żalu zawsze wstaję wcześniej i myk na plażę:)
Cóż jestem Mors śródlądowy hi,hi... i muszę się zadowolić pluskaniem po bieganiu w naszym miejscowym "Pacyfiku";)
W Alei Brzozowej i bialskich polach razem z Krzysztofem zrobiliśmy tradycyjną trasę z dwiema pętlami za Sanktuarium Krwi Chrystusa i hajda na "Bałtyk". Spokojny bieg, dreptane pogaduchy i na koniec zdziwko, bo endo naliczyło bez mała dziewiętnaście kilometrów. Aż takiego dystansu nie planowałem, bo jutro chciałbym wybrać się na Praszkowską dychę;) Jedną z nielicznych imprez biegowych za free:)
Można Państwo organizatorzy? Da się? Może nie będzie medali dla Każdego i innych gadżetów? Lecz czy to jest najważniejsze?
Myślę warto obecnością poprzeć taka inicjatywę:) Zwłaszcza, że ostatnio opłaty startowe niebotycznie szybują w górę:( Wszyscy prawie w regulaminie pod pierwszym punktem cele piszą: "promocja biegania i propagowanie zdrowego stylu życia". Ale tak naprawdę to celem jest zbić "kasę" na modzie na bieganie:(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz