"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła.
A
ktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia
Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić"


czwartek, 4 października 2012

Niech się dzieje wola nieba

przelew poszedł:) klamka zapadła;) Jadę do Blizanowa na kaliską setkę, czyli Supermaraton Kalisia!!!

Po dwóch latach przerwy po raz trzeci zmierzę się z sześcioma piętnastokilometrowymi pętlami Blizanów - Jarantów - Brudzew - Blizanów. Poprzednio przed pętlami był dziesięciokilometrowy dobieg ze Stawiszyna do Blizanowa. Teraz dycha na dobieg wiedzie Z Jarantowa przez Brudzew do Blizanowa. Oj! będzie się działo:) W debiucie jechałem zrobić 55km, żeby mieć zaliczone ultra;) Zapomniałem się jednak;) poszedłem na całość he,he... i z czasem 12:53 zmieściłem się limicie trzynastu godzin. Tak naprawdę to pierwszą stówkę zawdzięczam Danusi K. Po piątej pętli mieliśmy już medale na szyi i chcieliśmy odpuścić:( Ale Danka "wygoniła" nas na ostatnie kółko:) Za co jestem Jej dozgonnie wdzięczny:)

W 2009 poprawiłem się o dwanaście minut, ale teraz limit to dwanaście godzin trzydzieści minut, więc trzeba się będzie sprężać hi,hi... Zobaczymy jak Bóg da siły powinno się udać. 
Najważniejsze to: Sam udział w tej fantastycznej imprezie. Spotkanie z kapitalnymi Ultraskami i Ultrasami. Rewelacyjna atmosfera jaka tworzą organizatorzy, uczestnicy oraz mieszkańcy (zwłaszcza dzieciaki:) w/w miejscowości:) 
Żadne opisy i relacje nawet na gorąco tego nie oddadzą. To trzeba po prostu przeżyć. Ale naprawdę warto. Wszystkim wahającym się szczerze polecam dniówkę na rewelacyjnej trasie;)

Wczoraj niespodziewanie zmierzyłem się z sześciokilometrowym dystansem w ramach II Biegu Hutnika Fajna trasa wokół zbiornika "Pogoria III" pogoda biegowa i tylko orgowie mogliby ciut się przyłożyć;) W nordicach po proteście dotyczącym kolejności pierwszej trójki na mecie brak tego jednego słowa:( Zresztą opublikowane wyniki świadczą same za wszystko;( Po sobotnim maratonie w Blachowni i wtorkowej spokojnej dyszce z Edytą i Martą biegło mi się bardzo lekko. Na pierwszym kilometrze doszedłem Zabieganego imiennika i do czwartego biegliśmy razem. Potem trochę "tradycyjnie" przyśpieszyłem i na mecie zameldowałem się z czasem 00:27:46. Z trójki Zabieganych Ja_qb wywalczył najniższe pudło w nw - brawo! A Tomki uplasowały się w środku klasyfikacji;)

Dzisiaj jak co czwartek wspólny trening na trasie bc. Bez szaleństw;) W doborowym towarzystwie jedynie dycha, bo w niedzielę połówka w Chorzowie. Zapowiada się interesująco. Na liście półtora tysiąca uczestników. Mam nadzieję, że orgowie "obrobią się" z rekordową frekwencją. Pogoda ma się podobno pogorszyć. Temperatura +12 i deszcz, ale to mi akurat przeszkadza;) Byle tylko nie wiało jak teraz;(

Ale wcześniej jeszcze sobota i cotygodniowe wspólne bieganie na Bialskiej:) Biegać, czy odpuścić? oto jest pytanie ;)

4 komentarze:

  1. Czyli klamka zapadła :) Zostaje Ci tylko życzyć powodzenia i trzymać kciuki :) Masz jakiś plan treningowy?

    OdpowiedzUsuń
  2. niedługo próżno będzie Cibie szukać w polskich biegach bo zabraknie tutaj dla Ciebie wyzwań i długich dystansów ;) powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  3. Ło matko! 100 km i to jeszcze w kółko! Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak się właśnie zastanawiałem, czy na setunię się w tym roku szarpniesz ;-)

    OdpowiedzUsuń

Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13