Pierwszy dzień lata :) a jakże uczciłem oczywiście bieganiem :) Dycha na dobry początek :) a w tym trochę przebieżek.Tak, żeby przed sobotnią połówką za bardzo się nie zmachać hi hi... Pierwsza sobota czerwca Maraton Lednicki, druga Kietrz-Rohov, trzecia ponad dwudziestokilometrowe wybieganie, więc trzeba też nieco odsapnąć. Zwłaszcza, że lato dopiero od wczorajszego wieczora, ale pogoda letnia trwa już chyba od miesiąca. Dziś na przemian pada i świeci słońce, ale duchota niesłychana. Co prawda na "łikend" zapowiadają lekkie ochłodzenie, czy się sprawdzi ? Zobaczymy w sobotę.
Wczoraj wiosnę pożegnałem gimnastyką, bo stawy trzeszczą ;) a przecież latem trzeba być w dobrej formie cha cha..
W poniedziałek... Mówi się nie wywołuj wilka (psa) z lasu (na drogę ;) Dopiero co Ewa stwierdziła, iż ostatnio psiska dały mi spokój, albo się wyniosły i proszę jak na zamówienie :( Zaplanowałem na "mojej" pętli szybsze bieganie i ... Oczywiście na sam koniec już z daleka widzę "czornego diabła" ujadającego i latającego wzdłuż płota. Nie, nie od strony posesji od ulicy. Wydzierał się na pobratymca, ale jak tylko mnie dostrzegł to go "olał" i w moim kierunku! No to przechodzę do marszu, żeby go nie drażnić. Podobno psy nie lubią biegnących. Tak bynajmniej stało w jakimś reportażu o stale zwiększającej się liczbie pogryzień ludzi przez psy /nie tylko bezpańskie/ Wreszcie stajemy naprzeciw jak rewolwerowcy w westernie. Drze mordę, a ja kombinuję parę kroków i jest furtka. Jakby co to za furtkę :) Gorzej gdy tam będzie znowu taki co to piszą na tabliczkach ostrzegawczych: "ja tu pilnuję, w trzydzieści sekund jestem przy bramie !" Wtedy okaże się "z deszczu pod rynnę" hi hi... Myślę mógłby jechać jakiś samochód to może by go nie przejechał, ale chociaż przegonił. Tylko samochodów jak na lekarstwo, bo specjalnie przecież wybieram trasy o małym natężeniu ruchu. Stoimy tak stoper leci, trening też ;) Widzę na szyi obrożę, czyli nie bezpański. Przed ogrodzeniem stoi samochód i pewnie wdałem się podejrzany, bo od strony domostwa idzie facet i chyba kombinuję czy aby nie mam zamiaru podprowadzić Mu bryki. Pytam nie wie Pan czyj ten kundel ? - On tu często lata i się drażni z psami za ogrodzeniami. Musiałem wyglądać w stroju biegowym na nieszkodliwego. Gość popatrzył i poszedł. Wtedy przypomniałem sobie, że nie można okazywać strachu, bo pies to czuję. Drze mordę, ujada i powoli się zbliża. No to ja też: ty taki owaki poszedł do budy!!! do domu !!! W końcu spier... bo jak ci zasadzę kopa!!! Hurrra !!! Znam język psi jak doktor Dolittle ;) Po prostu wziął nogi za pas :) w tył i na zad :) Jeszcze potupałem za nim żeby wszedł na wyższe obroty ;) Taki bohater, ale jak co do czego to nogi za pas cha cha... No tak, ale to nie reguła :( Kiedyś nie przeszedłem do marszu i jeden skubaniec spodnie biegowe mi przedziurawił :( Nie mówiąc o udzie !
Jutro wolne od biegania :) W niedzielę napiszę jak było w Rybniku :) Rok temu biegło mi się wspaniale ! Pomimo... a może dlatego ;) że Labi zaproponował *dwie imprezy na jednym paliwie* :) Najpierw polecieliśmy dychę w Wodzisławiu Śl. potem połówkę rybnicką i nad ranem ściągnęliśmy do Cze-wy.
Teraz też myślałem podsunąć Mu pomysła ;) W południe góra Żar, a wieczorem impreza księżycowa cha, cha...
Cześć!
OdpowiedzUsuńDziś weszłam na mojego starego bloga i zauważyłam jak próbowałeś mnie motywować :). Dzięki.
Nie wytrwałam jak widzisz w bieganiu. Ale mam nową silną motywację. Trochę mi wstyd, że zaprzepaściłam to co przedtem udało mi się wypracować. Zaczynam od zera. Jesteś dla mnie dodatkową motywacją.
Pozdrawiam Nene :D
Witaj Nene:) Świetnie, że Jesteś :)Nic się nie przejmuj, żaden to wstyd! Bieganie ma to do siebie, że zawsze można zacząć od początku ;)Niektórzy wracają nawet po kilkudziesięciu latach hi hi.. Na bieganie nigdy nie jest za późno cha cha...
OdpowiedzUsuńpozdrowaśki :) trzymam kciuki :)powodzenia :)
Przeczytałam Twój wpis z zapartym tchem. Co za przygoda! Powodzenia w Rybniku
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie miałem jak do tej pory (tzn. jako biegacz, bo za młodu poczułem już psią szczękę na swej łydce) bliskiego spotkania z psem, no chyba, że przyjemnego (w sensie, że pies rzucił się na mnie, ale ciesząc się przy tym całym sobą). Zachowanie się czworonogów odzwierciedla niestety poziom kulturalny właścicieli - ciekawy felieton na ten temat poczynił ostatnio Jacek Fedorowicz w RW.
OdpowiedzUsuńOooo ! muszę przeczytać. Bartek ja za młodu to miałem bardzo bardzo bliskie aż za bliskie spotkanie III stopnia :( brrr..
OdpowiedzUsuń