"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła.
A
ktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia
Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić"


niedziela, 13 czerwca 2010

[225] Na obcej ziemi...

 Wczoraj po raz pierwszy (na zawodach) udało mi się pobiegać poza granicą RP :)  Dlatego, że trasa Półmaratonu Kietrz & Rohov przebiega po terytorium Polski i Czech ;) Co prawda rok temu o poranku biegałem plażą między Świnoujściem, a Albeck. Więc biegowego buta na obcej ziemi już postawiłem ;) No, ale co innego trening, a oficjalne zawody biegowe. W zasadzie to myślałem o niedzielnym starcie w Biegu Pięciu Stawów w Myszkowie. Ale Labi rzucił na forum, że ma wolne miejsca do Kietrza... Pomyślałem: do Myszkowa mogę jechać zawsze, a do Kietrza może nie być okazji. W dodatku na niedzielę zebrała się liczna ekipa Zabieganych na połówkę do Rudawy, a tu dystans podobny to nie będzie "zazdrość" kilometrażu ;) Potem jeszcze haczyk "połknęli" Ja-qb i Marino. Tak, że nawet jako minimalny skład czteroosobowy (max. 5 zawodników) mogliśmy   wystawić drużynę Zabiegani Częstochowa. Sama impreza fantastyczna; zapisy do ostatniej chwili ! opłata startowa tylko 15 zł. płatna w biurze zwodów. Czyli jednak jak się chce to można zrobić świetną połóweczkę bez drenażu portfela biegacza :) Sprawne zapisy, przyjmowanie wpłat, wydawanie pakietów, sympatyczni wolontariusze i szybka obsługa. Nawet najwybredniejszy "gadżeciarz" narzekać nie miał prawa. Przed startem herbatka i czeskie bułeczki z serem :) W pakiecie startowym, wow! czego tam nie było !!! Koszulka bawełniana, ale dobrej jakości, czapeczka, powerade, złocisty izotonik, czekolada, smycz, agrafki.... Chyba niczego nie pominąłem ?;) Wszystko w kolorowym worku z logo biegu. Idąc dalej tym tropem; po biegu posiłek napój, buła, oraz kiełbaska i karczek z rożna :) Tak, tak, nie kiełbasa lub karczek, tylko to i to. Na zakończenie kiedy zostały jeszcze porcje każdy chętny mógł się zgłosić po repetę :) Malkontenci, którzy zawsze się znajdą na biegach naprawdę ciężko zgrzeszyliby narzekając na ten "full wypas" Mało tego; podobno piątkowe pasta party /tak twierdzili Ci, którzy zjechali już dzień wcześniej/ było wyżerką jak "u Cioci na imieninach" ;) Aha, po dekoracjach i losowaniu nagród /m.in. skutera i tygodniowego pobytu w Mielenku/ każdy Kto nie miał szczęścia... na pocieszenie otrzymał dywaniki ! Łazienkowe lub samochodowe do wyboru :) i katalog foto z poprzedniej edycji. W tych wypominkach, nie można pominąć człowieka, który tej imprezie dyrektoruje: Andrzeja Wójtowicza !! Wielkie brawa, słowa uznania i serdeczne podziękowania za gościnę w Kietrzu! Wracając do sedna; trasa bardzo fajna; górki które zresztą bardzo lubię :) Asfalt, droga gruntowa między polami, a pod koniec nawet kamienista szykowana chyba pod asfalt. Tutaj chylę czoła przed zawodnikami niewidomymi. Zresztą podziwiam i składam słowa uznania wszystkim niepełnosprawnym Wielki Szacun !!!
 
 Bardzo gęsto punkty z wodą do picia, gąbkami do odświeżania i dodatkowo prysznice. Kubki napełnione, podawane do ręki ... Naprawdę nie ma się czego "przyczepić" :) No, chyba tylko do tej wielkiej *żarówy* na niebie ;) która "przypiekała" niemiłosiernie. Lubie lato, ciepło też. Ale takie piekące słońce to chyba tylko w Afryce powinno palić. Zresztą "przywiozłem" naturalną koszulkę na 'ramkach' Hiii hii... klata i plecy białe :( a ramiona i karczek jak ten z grila cha cha... Wysmarowałem się zapobiegawczo przed startem kremem, ale widocznie cały spłynął z potem i wodą wyciskaną z gąbki. Miałem jak Marino dziś w ramach rozbiegania polecieć dyszkę w Myszkowie, lecz wolałem nie straszyć ludzi "barwami wojennymi"  Wczoraj biegło mi się nadspodziewanie dobrze, choć już na starcie, przed biegiem kiedy pot zalewał mi oczy wiedziałem, że z RŻ nic nie będzie :)  Zwłaszcza, że pobiegłem z marszu w ogóle nie przygotowując się do startu na tym dystansie....
 

więcej fotek po kliknięciu w zdjęcie
 Ktoś na trasie napomknął o znikomej liczbie kibiców i zaraz przypomniał mi się Maraton Jelcz - Laskowice; gdzie również biegacze nie mogli liczyć na żywiołowy doping. Tyle tylko, że tutaj kto wytrzymałby w takim skwarze "wisząc na płocie" patrzeć na *wariatów* latających z jęzorami do pasa :) Cieszę się bardzo, że Labi mnie zabrał do Kietrza i serdecznie Mu dziękuję. Mam tylko dylemat: marzy mi się połówka w Rudawie, ale jak Bóg pozwoli dalej biegać  za rok  nie da się zrezygnować z Kietrza na rzecz Rudawy ;) Gorący weekend :) a Zabiegani nie odpuszczają biją 'życiówki' w Rudawie, Siemianowicach, stają na pudle w Myszkowie :) do tego debiutanci robią super czasy, więc ręce same składają się do oklasków ! Brawo, brawo, brawo... i gratulacje dla wszystkich :) Tak trzymać :)


Nieźle - półmaraton w takim upale to nie lada wyczyn! ...

... Fajna impreza, sądząc z Twojego opisu.

~Midi 2010-06-14 20:56

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13