W poniedziałek po biegu częstochowskim; też zrobiłem sobie dyszkę. A co :) w sobotę nie mogłem...a w niedzielę mi się nie chciało ;) Fajnie mi się tuptało, lecz tylko do dziewiątego kilometra. Ale po kolei; Wracałem już do domu, gdy przed sobą zobaczyłem dwójkę małolatów ( na "oko" 8-10 lat) w towarzystwie wilczura. Kiedy zobaczyłem, że pies jest bez smyczy i kagańca, w duchu pomyślałem: wcześniej przebiegnę na druga stronę ulicy. Po co mam owczarka drażnić "pomyśli" sobie jeszcze, że mam złe zamiary wobec dzieci. Tak zrobiłem i zaraz jak tylko Ich minąłem usłyszałem za sobą: "zobacz biegacz ! bierz biegacza !" Obejrzałem się szybko, czy aby przypadkiem za chwilę coś mi nie skoczy na plecy. Na szczęście pies okazał się mądrzejszy od pary dzieciaków i tylko popatrzył jak się oddalam. Swoją drogą chętnie pogratulowałbym rodzicom Tych "Bajtli" dobrego wychowania swoich pociech. Zaczynam się zgadzać z moim kolegą, który mi zawsze powtarza, że gro ludzi nigdy nie powinno mieć żadnego zwierzaka. Po prostu nie zasługują, bo są nieodpowiedzialni (czytaj za głupi) Tydzień mimo niefortunnego początku całkiem dobry. Pięć treningów, sześćdziesiąt pięć kilometrów. W tym jeden nieplanowany start na "Pętli Rudnickiej" /13,3km/ Nawet się nie spodziewałem, a tu udało mi się zaliczyć jeden z biegów zaliczanych do GP Zabieganych. Do tego o minutkę poprawiłem rż, ale to już zasługa klubowych Kolegów, którzy popędzali :)
Bardzo podobała mi się pofałdowana trasa, świetni kibice, super organizacja i do tego wszystko... za friko. Wielkie słowa uznania i podziękowania dla Orgów za naprawdę kapitalną imprezę biegową. Niektórzy jak np organizatorzy połówki warszawskiej windują startowe, ale na szczęście są i Tacy gdzie będę wracał z przyjemnością i jeszcze polecał tam start Innym. W ostatnim dniu maja w naszym mieście kończył swój kolejny etap Andrzej Urbaniak. Ultramaratończyk, który podjął się w ciągu czternastu dni przebiec z Zakopanego do Gdyni. Co dziennie pokonuje kilkadziesiąt kilometrów. Szczegóły na stronie www.goryrybymorze.pl Jako delegacja Zabieganych powitaliśmy Go na trasie i towarzyszyliśmy do mety etapu. Od 28-go pokonał już 250km, ale przed Nim jeszcze ponad 500. Biega pięć lat; zaliczył kilkadziesiąt maratonów, kilka ultra i... Spartathlon.... Podziwiam !!! Zwłaszcza, że to mój rówieśnik !!! A i na dodatek 31 maja obchodził 51 urodziny! Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam....
| |||||||||||||||||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz