"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła.
A
ktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia
Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić"


sobota, 5 maja 2007

[79] Chwila prawdy..

Zbliża się chwila prawdy. Już za tydzień o tej porze (22:00) będę w Łodzi. Prawdopodobnie szykował się będę do spania, aby w niedziele wypoczęty stanąć na ulicy Stefanowskiego i  po raz pierwszy w życiu pokonać dystans maratonu. Dwa lata regularnego biegania przez cały rok i według planu powinno teraz zaprocentować. Wcześniej truchtałem sobie nieregularnie i z zimową przerwą. Patrząc z perspektywy czasu był to dobry "podkład" pod obecne treningi. Powinno być dobrze!!, ale jak to przy maturze; Uczeń wie, że przez całą szkołę średnia uczył się pilnie, ale zawsze jest to ale...ten cień wątpliwości, który wzbudza lekki niepokój. Dziś jak zaleca Jerzy Skarżyński w celu "podbicia" superkompensacji w dniu zawodów 10 razy bieg na 1 km w tempie ok.10" szybszym od przewidywanego tempa biegu w dniu maratonu. Po niedzieli regeneracja, koncentracja, długie spanie i  oczywiście leciutkie truchtanie, żeby nie zardzewieć. W tamtym roku miałem zamiar zadebiutować w Warszawie lub Poznaniu, niestety kontuzja pokrzyżowała moje plany. Uważam jednak, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Wybiegałem więcej kilometrów, zdobyłem więcej doświadczenia i chyba mentalnie jestem lepiej przygotowany. Później kiedy musiałem się zdecydować, który maraton wybrać na debiut miałem problem: który ? chciałem: nie w pełni lata no bo skwar; żeby na pierwszy raz było blisko domu; więc Kraków czy Łódź ? szósty czy trzynasty maja ?  I wtedy nasunęła mi się taka myśl.... Dla katolika maj to miesiąc maryjny. Poza tym 13-go maja wypada rocznica objawień fatimskich i rocznica zamachu na Jana Pawła II, /jak twierdził Nasz Papież cudownego ocalenia przez Matkę Boską Fatimską/ Więc ta szczególna data wydała mi się najbardziej odpowiednia. Postanowiłem także znój moich przygotowań; litry wylanego potu, przebiegnięte dotychczas kilometry w lecie i zimie, w upale i mrozie, słońcu i deszczu, błocie i kurzu..... Oraz trud maratonu ofiarować Matce Bożej za wszelkie łaski i opiekę przez 48 lat życia......
Proszę trzymajcie kciuki, a i zdrowaśka  by się przydała. Za każde wsparcie z góry dziękuję!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13