W środę i czwartek byłem jak zdjęty z krzyża. Wczoraj już mnie lekko odpuściło, ale jeszcze byłem osłabiony, więc tylko trochę się porozciągałem. Za to dzisiaj wstałem już z myślą że "pasowałoby się trochę przewietrzyć" No to popołudniu rozsądnie "aby gdzieś nie wyrżnąć orła w dzień" delikatnie sobie 40 minut pomykałem. Fajnie,leciutko prószył śnieżek, mróz niewielki -5 było super. Jak w tytule?...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz