spytała żona gdy wszedłem do domu. Zgodnie z prawdą odpowiedziałem: a nie, bo akurat byłem w wodzie;) A przecież w wodzie się nie moknie hi,hi...
Nie nastawiałem budzika zakładając, że jeśli się sam obudzę to pobiegnę na głodniaka he,he... Jak nie to gdzieś w ciągu dnia znajdę *okienko*.
Obudziłem się czwarta trzydzieści, więc pomyślałem - no nie przed wschodem nie wstaję! Potem przysnąłem i na bieganie było za późno. Przed południem obowiązki, później obiad i na... deser bieganie;)
Kiedy wybiegałem po przelotnym przedpołudniowym deszczyku nie było śladu. Nawet zaczęło się przejaśniać:) Wydeptałem ponad osiem kilometrów na stałej przydomowej trasie i będąc na "Bałtyku" olśniło mnie *uciekające* za chmury słonko... pusto, bo wszyscy wystraszyli się aury zatem może pływanie;) Wchodząc do wody zaczął padać deszcz co bardzo mnie ucieszyło:)) Było rewelacyjnie!!! Mam tylko wyrzuty sumienia, bo niechcący ściągnąłem na kąpielisko ratowników hi,hi... Schowali się gdzieś myśląc, że przy takiej pogodzie nie znajdzie się wariat co by chciał pływać;)
Wróciłem naokoło przez jasnogórskie pole namiotowe i na liczniku pokazała się dwunastka.
Bieganie, pływanie i kapitalne letnie warunki atmosferyczne to jest to! Choć niektórzy narzekają;) Dla mnie takie klimaty to bomba;)
Nie ma upalnego skwaru, ale ciepło, przelotne opady i świeże powietrze zatem tylko biegać, biegać...
„Życie nie jest lepsze ani gorsze od naszych marzeń, jest tylko zupełnie inne.”
- William Shakespeare
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz