wiadomej intencji piętnaście kilometrów z biegową modlitwą.
Po dwóch dniach wolnych od biegania biegało mi się wyśmienicie:) W sumie nie wiem, czy to ze względu na *głód* biegowy, czy po pysznych gołąbkach na obiad he,he...
Było super! Specjalnie wybrałem Aleje Brzozową, Lasek Wilka i bialskie pola po raz drugi w tym tygodniu.
Cisza, spokój na łonie natury pozwala biec z głową w chmurach;) Nie myśląc gdzie, jak, po co...
Życie to jedna wielka niewiadoma. W dodatku kruche jak bańka mydlana. Człowiek, planuje, zabiega, śpieszy się denerwuje, a tu myk nie ma człowieka na tym łez padole. W tym tygodniu byłem w szpitalu odwiedzić bliską osobę. I nie spodziewałem się, że to pożegnanie, bo na drugi dzień przeszła już do wieczności:( Smutna to prawda, ale na szczęście wiara daje nam nadzieje, że śmierć to nie koniec, a jedynie przejście do życia w lepszym świecie.
Ostatni dzień tygodnia. W ciągu siedmiu dni pięćdziesiąt dwa kilometry w czterech wyjściach. A na liczniku rocznym dziś 1700km:)
Cytat dnia: „Moje pragnienie bycia poinformowanym jest sprzeczne z pragnieniem pozostania przy zdrowych zmysłach.” - (anonim)
Przysłowia:
- „Jeśli wrzesień z pogodą zaczyna, zwykle przez miesiąc pogoda trzyma”
- „Szron wrześniowy i pajęczyny po ziemi, są snadź znakiem tęgiej zimy”
- „Wrzeszczy wrzesień, że już jesień”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz