po wczorajszym wolnym dniu od biegania ruszyłem i od razu nóżki chciały po sześć minut na kilometr hi,hi... A ja na to hola to nie zawody;) Chociaż...
Z samego rana fejs zapodał mi wspomnienie sprzed jedenastu lat gdy uczestniczyłem w nocnym Biegu Powstania Warszawskiego.
Wyniku/czasu nie pamiętam he,he... Lecz klimat tej niecodziennej Imprezy był niezapomniany. Grupy rekonstrukcyjne na trasie, jednakowe zielone koszulki ze znakiem Polski Walczącej, doping kibiców...
Dzisiaj głodny biegania poleciałem prawie trzynaście kilometrów. Poniosło mnie mimo woli;) wiec mój prywatny Bieg Powstania Warszawskiego dedykuję wszystkim Powstańcom.
Ostatnio biegałem wcześnie rano o wschodzie słońca, dziś dopiero po dziewiątej. Dlatego kiedy przygrzało słońce pomyślałem - gorąco!!! Chyba odwykłem od szybszego przebierania nogami pod taką "lampą" he,he...
Wróciłem na stałą przydomową trasę i cały czas zastanawiam się co mnie tak poganiało;) Leciałem do przodu jak *pies spuszczony z łańcucha*, ale fajnie było! Przewentylowałem płuca i na koniec dla ochłody popływałem w "Pacyfiku". Dobry początek nowego tygodnia i nowego miesiąca.
Przysłowia:
- „Jaki pierwszy, drugi, trzeci, taki cały sierpień leci”
Cytat dnia:
„Odwaga nie zawsze jest głośna. Czasem to tylko cichy głos na końcu dnia mówiący: Jutro spróbuję ponownie.” - Mary Anne Radmacher
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz