moskolach biega się ciężej niż na knedelkach he,he... Przynajmniej z początku. Na obiad spróbowałem te góralskie placki ziemniaczane i nawet dwie godziny po byłem jakiś ociężały:( Smakowały nieźle zwłaszcza popchnięte złocistym izotonikiem;) Niemniej po pięciu kilometrach leciało mi się już fajnie:)
Dzisiaj trasa niby "na starych śmieciach" ale nowa, bo tak chyba jeszcze nie biegłem. Sprawdziłem też jedną z dróg, lecz tak jak przypuszczałem ślepa:( A szkoda.
Wczoraj była piąteczka po ćwiczeniach w crossficie i sprawdzenie jak daleko mam do domu;) Dziś wyszła dwunastka choć planowałem dychę. Co tam "od przybytku głowa nie boli" Zwłaszcza, że nowa rywalizacja się rozkręca;)
Niestety polskie przysłowia mówią prawdę. Dzień wyraźnie krótszy, słońce jakieś "kaprawe" zimne wieczory i ranki....
Przysłowie: „Wrzeszczy wrzesień, że już jesień”
Cytat dnia
„Gdy zamykają się jedne drzwi do szczęścia, otwierają się inne; ale często tak długo patrzymy na zamknięte drzwi, że nie dostrzegamy tych, które zostały otwarte.” Helen Keller
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz