po całodziennym upale wieczorem przyszły chmury. Pobiegałem siedemdziesiąt siedem minut i kiedy wszedłem do domu zaczęło padać:( Już w trakcie biegania gdzieś hen daleko się błyskało. Niestety prysznic z nieba nie był mi dziś pisany:(
Słońce nie prażyło, ale było bardzo duszno i ta temperatura +28 całkiem nie biegowa;)
Nie, nie narzekam, bo i tak było fajnie:) Cieszę się, że udało mi się "rzutem na taśmę" dzisiaj wyjść:))
Nabiegałem dwanaście kilometrów.
Spotkałem jednego biegacza i jedną malutka biegaczkę. Taką może trzyletnią, Która widząc, że biegnę zaczęła się ze mną "ścigać". I oczywiście na dystansie *do mamy* wygrała;) Na pocieszenie dostałem fantastyczną nagrodę - uśmiech od ucha do ucha 😊
Wreszcie cisza wyborcza! Jeszcze tydzień i szło by dostać szału!
Zobaczymy! Niech się dzieje wola nieba z Nią się zawsze zgodzić trzeba. Oczywiście zagłosować trzeba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz