pogodowa trwa:( Upał, skwar i nagle ochłodzenie.Tylko dziesięć kresek powyżej zera na termometrze. W międzyczasie ulewy, burze, niszczycielskie wiatry. Przerażenie bierze jak czytam o szkodach i ludziach pozbawionych dobytku i dachu nad głową:(
Obudziłem się o piątej. Powyciągałem kości;) I półgodziny później byłem już na nogach. A po kolejnych trzydziestu minutach wystartowałem na poranne bieganie:)

Rześko, mglisto i słonecznie. Rewelacyjny jest taki początek dnia:)) Zwłaszcza gdy biega mi się nad wyraz lekko pomimo, że mija siedmiodniówka he,he...
Lubię czasami - najpierw bieganie potem śniadanie;) chociaż potem mam wilczy głód hi,hi...
Dziesięć kilometrów bez planu trasy na zasadzie gdzie oczy poniosą byle w zasięgu świętej wieży;)
W kalendarzu świąt nietypowych wczoraj Dzień Frytek, a dzisiaj Dzień łapania za Pupę;)
Jutro chyba niewykonalny Dzień bez Telefonu Komórkowego;)




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz