nasze morsowisko wygląda zjawiskowo:) Śnieżna pokrywa sprawia, że dookoła niezwykle widno i cicho. Wokół brak żywej duszy, gdzieś w oddali połyskujące światła miasta, szczekania psów i sygnałów pojazdów uprzywilejowanych. Te odgłosy docierają jednak jakby z innego świata.
"Adriatyk" pokryty śniegiem i tylko świeżo zamarznięta "wanna" po naszym niedzielnym morsowaniu wygląda jak wrota do podwodnych czeluści. Niestety telefonem nie da się tego pstryknąć he,he...
Nie przepadam za bardzo ciemnościami także podczas biegania;) lecz niekiedy po zmroku widać rzeczy, które za dnia są nie widoczne. Jak na ten przykład budowane w naszej parafii Sanktuarium Bożego Miłosierdzia.
Dzisiaj nie z wyboru, ale z musu do południa jedenaście kilometrów chodzenia hi,hi... Pod wieczór dziewięć kilometrów biegu z szybszym przebieraniem nogami;)
Pierwsze kilometry w lutym. Lubie ten krótki miesiąc, bo jak to się mówi: "styczeń, luty, maj" i najpiękniejsza pora roku WIOSNA:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz