"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła.
A
ktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia
Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić"


Bardzo proszę dla Kuby mojego kumpla i z góry dziękuje:)

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Boskie plany...

względem mojej osoby były zgoła odmienne od moich. Może dlatego, żeby przypomnieć mi, a może jeszcze co niektórym;) że wszechstronna aktywność fizyczna i zdrowy tryb życia nie czyni nas niezniszczalnymi he,he...
Aha, mówi się: "nie chwal dnia przed zachodem słońca" a ostatnio już chyba chwaliłem;)
W Wielki Piątek temperatura i "dychawica" sprowadziły mnie do parteru. W perspektywie zbliżających się Świąt Zmartwychwstania i zamkniętych przychodni MLP wymogła na mnie wizytę u medyka. Fakt dawno u mojego pana doktora mnie nie było, więc przynajmniej raz w okolicach Wielkiej Nocy pasowałoby się spotkać:)
W przychodni tylko trzy osoby chyrlające i nic dziwnego przecież wszyscy normalni szykują się do świętowania.
Lekarz pierwszego kontaktu jak mnie tylko usłyszał tak od razy bezpośredni kontakt zwiększył maksymalnie jak tylko da się zrobić badanie hi,hi... "Wyrok" w trybie przyśpieszonym: zapalenie krtani i tchawicy! Na zakażenie bakteryjne: antybiotyk, syrop i specyfik przeciwgorączkowy, przeciwzapalny, przeciwbólowy:( Trochę się zdziwiłem? gardło mnie nie boli? owszem kaszel "łeb urywa", w klacie jakby rura paliła? i głos charczący? Ale słuchał, w gardziel patrzył, więc nie powód nie wierzyć choć niewierny jestem Tomasz;)
Antybiotyku nie pamiętam od jak dawna już nie brałem... Ostatnio chyba po operacji pęcherzyka żółciowego. Wow to kilka lat!
Nie wiem czy rozwój choroby, czy antybiotyk, czy wszystko na raz rzuciło mnie "na glebę":( Od piątku do Poniedziałku Wielkanocnego leżałem jak "zdjęty z krzyża" i trzy dni wyjęte z życiorysu:( Tak to wiosna dała mi radę!  Dzisiaj wracam do świata żywych chociaż zaraza mnie chce udusić;)
Na razie nic mi się nie chce, ale "idę" walczyć o lepsze jutro;) i powtarzam sobie moje ulubione powiedzenie: *Maratończyk nigdy się nie poddaje* Trzymajcie kciuki:)
Dziękuję wszystkim za życzenia świąteczne, troskę o zdrowie i dowody sympatii:)

Nie piszę kiedy wracam, żeby nie zapeszyć hi,hi...

2 komentarze:

  1. Bardzo dobry wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i również pozdrawiam serdecznie 😊

      Usuń

Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13