
w uszach na otwartych przestrzeniach parku Lisiniec, bo znowu mocniej wiało. Mimo, że na skali termometru tylko jeden stopień na minusie to temperatura odczuwalna wyraźnie niższa. Woda w "Pacyfiku" na razie utrzymuje temperaturę pięciu kresek na plusie. Za to "szyba" lodowa na kanale "La Manche" się rozprzestrzenia;) Dziś jak zwykle biegowa rozgrzewka, lecz tym razem w formie krosu poza ścieżką rekreacyjną.

Chłód wystraszał panie maszerki, bo jak ostatnio jeden zero dla biegaczy:) Powrócili za to wędkarze i chyba "hartują" się przed zimowym łowieniem spod lodu hi,hi... Podziwiam Ich:) Rozumiem biegać, morsować się zimą, ale przy mrozie siedzieć z kijem w ręku toż przecież można zesztywnieć na amen he,he... Chyba, że.... we krwi jakieś "promile" przeciwdziałają zamarznięciu;)
Posiedziałem w wodzie krótko, bo okropnie dziś łupała w kości:( Zastanawiałem się nawet, czy aby termometr zawieszony na ławeczce, gdzie jest płycizna nie zawyża temperatury?
Następnym razem odholuję go dalej i zobaczymy. Po pluskaniu trzy kilometry biegu na gorące kakałko:)
Na koniec
"Dlaczego warto być morsem z fizjologicznego punktu widzenia?"
Polecam ten przystępnie napisany artykuł o morsowaniu. /
Aby zobaczyć kolejne części należy klikać na "pingwinka"/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz