wybiegłem mając nadzieje, że zacznie padać deszcz;) Niestety choć się pochmurzyło i gdzieś daleko zamruczało burza i deszcze znów przeszły bokiem:( tzn. za kilometr na św. Jadwigi po jednej stronie drogi było mokro, a po drugiej sucho he,he...
Nie miałem za bardzo pomysłu na dzisiejszą trasę, więc trochę improwizowałem. W zasadzie to zmodyfikowałem wczorajsze bieganie, bo niby podobnie, a jednak inaczej he,he...
Zacząłem przed dwudziestą kiedy było jeszcze widno, a skończyłem po ciemku:( Niestety coraz szybciej zapada zmrok:((
Fajnie było! W parkach podjasnogórskich pierwszy raz zobaczyłem oświetlenie fontanny:) A poza tym na ławkach całe mnóstwo parek ogrzewających się wzajemnie ciałami;) Choć przecież na termometrze w ten letni wieczór ponad dwadzieścia kresek powyżej zera hi,hi...
Wolno i przez chwilkę pod nieśmiało kropiącym deszczykiem wyrobiłem minimum, czyli dyszkę dla podtrzymania funkcji życiowych organizmu;)
Dzisiaj w kalendarzu świąt nietypowych Dzień Pozytywnie Zakręconych. Myślę, że jako uzależniony od biegania chyba podpadam pod to święto;)
„Gdy wszyscy wiedzą, że coś jest niemożliwe, przychodzi ktoś, kto o tym nie wie, i on to robi.” Albert Einstein
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz