"Zdrowie tak jak pieniądze zdobywa się w pocie czoła.
A
ktywność fizyczna i przemyślany sposób odżywiania mogą być przyczyną dobrego stanu zdrowia
Nie dlatego przestajesz się bawić, bo się starzejesz. Starzejesz się, bo przestajesz się bawić"


Bardzo proszę dla Kuby mojego kumpla i z góry dziękuje:)

niedziela, 18 marca 2012

[325] Bawię się...

Bawię się w sąsiadów Hani hi,hi... Ale na sobotę remont zawieszam;) Zaczynam hałasować po ósmej, a kończę około szesnastej. Wydawało mi się więc, że mogę liczyć na wyrozumiałość. Niestety sąsiad już zrazu pyta: "kiedy te dzięcioły skończą stukać?"

Takie domowe "rewolucje" spychają trochę bieganie na dalszy plan:( A tu już za tydzień połówka w Sobótce:) Z drugiej strony nie ma tego złego co by może na dobre nie wyszło;) Ostatnie tygodnie były z przebiegiem 70-80 kilometrów i chyba pora by wyluzować, żeby stanąć na stracie trochę głodnym biegania;)

W minionym tygodniu udało mi się utrzymać pięć treningów, ale były zdecydowanie krótsze i kilometraż od razu spadł do sześćdziesięciu. Nadchodzący tydzień zapowiada się nie lepiej;( Brakuje mi również tygodniowej porcji gimnastyki;( ale co ma być to będzie;)

Ostatnio mile zaskoczyła mnie mnoga ilość biegających zwłaszcza wieczorową porą:)) Czyżby nieodzowny znak, że do biegu częstochowskiego niecały miesiąc? Gdzie bym się nie obejrzał Ktoś biegnie:) I co najważniejsze: biega coraz więcej Kobiet:) Do niedawna większość stanowili faceci:( Jeśli spotykałem przedstawicielkę płci pięknej to raczej młodziutką dziewczynę. Teraz w większości to panie trochę wcześniej urodzone;) Na czwartkowe treningi po trasie bc również zjawia się większe gronoi:) W tym gro dopiero zaczynających przygodę z bieganiem:)

Wczoraj na Bialskiej cotygodniowe spotkanie biegowe prawdziwie wiosenne:) słonecznie, ciepło... nawet aż za ciepło! Tak raptowny wzrost temperatury z dnia na dzień jest szokiem;) Mam tylko nadzieję, że za tydzień na Półmaratonie Ślężańskim temperatura będzie nie letnia, lecz wiosenna he,he...

Dziś morsowanie, a raczej "plażowanie" hi,hi... 
 Słoneczko przygrzewa, temperatura wysoka i chociaż lód jeszcze trzyma:) to jest bardzo kruchy. 
Było kapitalnie:) bieg na rozgrzewkę, pluskanie w przyjemnie chłodnej wodzie w doborowym towarzystwie:) Lecz to już niestety ostatnie podrygi w tym sezonie:( Oficjalnie zmorsowani zakończą sezon pierwszego kwietnia;( Coś się kończy coś zaczyna;) następny post będzie relacją ze startu wokół Ślęży. Trzymajcie kciuki;)

niedziela, 11 marca 2012

[324]my się wiosny nie boimy...

Do połówki w Sobótce dwa tygodnie, a do maratonu w Łodzi pięć i zobaczymy na co mnie w tym roku stać;) W kolejnym tygodniu przebiegłem ponad osiemdziesiąt kilometrów (83) ponownie w pięciu wyjściach. Poniedziałek dziesięć razy dziewięćset metrów z truchtem pomiędzy, wtorek gimnastyka, środa spokojne bieganie plus dziesięć podbiegów. Czwartek tradycyjnie trening na trasie biegu częstochowskiego i cztery kółka razy pięć kilometrów.. Chyba z racji święta Kobiet frekwencja mile nas zaskoczyła:) Hm, to nic innego jak wyraźny sygnał, iż kolejna edycja naszego biegu już tuż, tuż... W piątek el-be, a sobota spotkanie biegowe na Bialskiej i jeszcze dycha z hakiem sam na sam;) Dziś krótkie bieganko przed morsowaniem i regeneracja obolałych mięśni w lodowatej wodzie:) Wiosna zbliża się nieuchronnie, słonko coraz mocniej grzeje, lecz na szczęście lód trzyma mocno:) Więc się wiosny nie boimy i nadal zbieramy się na taplanie w zimnej wodzie. Dzisiaj "rzutem na taśmę" w końcówce sezonu do grona Morsów dołączyli młodziutki Mateusz i Jego ojciec. Brawo! Gratulacje! Im cieplej tym mniej kibiców hi,hi... Niemniej jednak niespodziewanie dziś nasze morsowanie obserwowała przesympatyczna Irene z Katalonii:) 

Jak dowiedziałem się skąd pochodzi od razu pierwsze co przyszło mi na myśl to: nie, nie Camp Nou, nie Barca - Barcelona Maraton he,he... i relacja Midi. Oj można pomarzyć;)

niedziela, 4 marca 2012

[323] Prawie przedwiośnie

Od kilku dni prawie przedwiośnie. Nocami co prawda temperatura spada poniżej zera, ale ostatnio termometr w słoneczku oszalał;) i wskazał +20 stopni:) 
Słonko coraz wyżej:) dnia przybywa, a to niezawodny znak... 
Wiosenny maraton w Łodzi już za czterdzieści jeden dni! Emilia zdążyła nawet zrobić rekonesans trasy:) więc jakby co na pewno się nie zgubimy;) Maraton za pasem i jeszcze po drodze połówka w Sobótce, czyli już nie ma się już co obijać tylko trenować, trenować...
W sobotę w ramach długiego wybiegania zrobiłem trzydziestkę w tempie rekreacyjnym;) Najpierw jak co tydzień spotkanie biegowe na Bialskiej, a potem mała wycieczka...
Czwartek podobnie jak tydzień wcześniej BNP trzy razy pięć kilometrów: wooolno, a później im bliżej końca tym szybciej:) Środa "przegląd" stałej codziennej trasy plus podbiegi, We wtorek za poniedziałek dziesięć razy po sześćset metrów dla przewietrzenia i odmulenia:) Poniedziałek tym razem wyjątkowo gimnastyka:)
Podsumowując osiemdziesiąt dwa kilometry w pięciu wyjściach razem z dzisiejszą rozgrzewką przed morsowaniem:) 
Wiosna zbliża się nieuchronnie:) Z jednej strony cieszymy się, ale z drugiej oznacza to pożegnanie się z pluskaniem w lodowatej wodzie;( 
Już drugie morsowanie z rzędu takie dziwne, bo wszędzie śnieg zniknął:( a lód jeszcze gruby:) Wciągu dnia na lodzie pojawia się warstwa wody, która nocą zamarza i tak powolutku nasza wanna się rozpuszcza:( 
Dzisiaj prawdę mówiąc trochę się obawiałem o frekwencję. Zwłaszcza, że dwie Nasze Foczki z przyczyn losowych musiały zrezygnować z niedzielnego taplania. Dlatego mile się zdziwiłem, że w przerębli i tak zebrało się całkiem spore stadko:)) Fajnie, że chociaż Teresa z Moniką mogły reprezentować ładniejszą część Zmorsowanych;) Wielkie brawa!!!
Kalendarzowa wiosna zaczyna się dwudziestego pierwszego marca, lecz chyba oficjalne zakończenie sezonu zrobimy pierwszego kwietnia... na prima aprilis he,he,he.

Szukaj na tym blogu:

Translator

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13

...łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną, a ziemią..." Rdz.9,13